wyświetlenia
Pod artykułem zapowiedź filmu
Film powstał we współpracy z marką luksusowego koniaku Louis XIII, który sam dojrzewa przez sto lat. To właśnie ta idea stała się inspiracją do stworzenia filmu, który również musi „dojrzeć” przed pokazaniem światu. Twórcy postanowili oddać tę symbolikę, zamykając gotowy materiał w specjalnie zaprojektowanym, zaawansowanym technologicznie sejfie. Urządzenie zostało zaprogramowane tak, by otworzyć się dokładnie sto lat po zakończeniu produkcji - ani minuty wcześniej.
W 2015 roku odbyło się także wyjątkowe wydarzenie promocyjne, podczas którego zaproszonym gościom wręczono tysiąc metalowych biletów. Mają być one przekazywane kolejnym pokoleniom, aż do dnia premiery. Dopiero ich potomkowie w 2115 roku będą mogli wejść na pokaz i zobaczyć, co właściwie Rodriguez i Malkovich stworzyli sto lat wcześniej.
O samym filmie wiadomo niewiele. Projekt owiany jest tajemnicą, a twórcy nie zdradzili praktycznie żadnych szczegółów fabuły. Udostępniono jedynie trzy krótkie teasery, które nie pokazują ujęć z filmu, a raczej trzy różne wizje przyszłości - od retrofuturystycznej po dystopijną.
Choć w sieci krążą memy i humorystyczne dopiski sugerujące udział polskich gwiazd czy prowadzenie premiery przez znanego prezentera, nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Faktem pozostaje jednak, że „100 Years” to wyjątkowy eksperyment, który wykracza poza tradycyjne ramy kina i staje się swego rodzaju kapsułą czasu.
Jeśli plany się nie zmienią, film ujrzy światło dzienne dopiero za 90 lat. Być może dopiero prawnukowie dzisiejszych widzów sprawdzą, czy warto było czekać całe stulecie.
Rozmowy na Facebooku