
89
wyświetlenia
wyświetlenia
W Krakowie doszło do nietypowej sytuacji parkingowej, która szybko została okrzyknięta „aferą błotnikową”. Na nagraniu widać kierowcę Citroëna, który zaparkował na miejscu zwyczajowo zajmowanym przez dostawcę. Problem w tym, że miejsce zostało oznaczone prowizorycznym „zakazem”, co jednak nie powstrzymało właściciela auta osobowego przed pozostawieniem tam pojazdu.
Nagranie pod tekstem
Widząc „intruzów” na swoim miejscu, dostawca postanowił zareagować i… zablokował Citroëna, stając tuż przed nim. Sytuacja wywołała spór, w którym obie strony uważały się za poszkodowane - kierowca osobówki twierdził, że miał prawo zaparkować, natomiast dostawca bronił „swojego” miejsca przeznaczonego na rozładunek towaru.
Całość nagrano i wrzucono do internetu, gdzie internauci zaczęli gorąco dyskutować, kto ma rację w tym konflikcie. Jedni wytykają cwaniackie zachowanie kierowcy citroëna, inni z kolei uważają, że dostawca nie miał prawa samowolnie oznaczać miejsca zakazem i blokować cudzego samochodu.
Choć cała sytuacja wydaje się błaha, pokazuje, jak duże emocje mogą wywołać codzienne problemy parkingowe w zatłoczonych miastach.
Reklama
Rozmowy na Facebooku