
wyświetlenia
Według nagrania, mężczyzna czekał na znajomego lub członka rodziny, który miał zaraz przyjechać i tam zaparkować. Kierowca, który chciał wjechać, nie krył zdziwienia takim zachowaniem i próbował wytłumaczyć, że miejsce publiczne nie może być „czyjeś”. Doszło do słownej sprzeczki, podczas której pasażerka auta apelowała do kierowcy, by dał sobie spokój, bo to starszy pan i nie ma sensu robić afery.
Po chwili na miejsce rzeczywiście podjechało auto, które - zgodnie z zapowiedzią starszego mężczyzny - zaparkowało w tym miejscu.
Nagranie, opublikowane 11 października 2025 roku, wzbudziło spore emocje w sieci. Jedni uważają, że takie „rezerwowanie” miejsc to przesada i brak kultury, bo parkingi przy sklepach są dla wszystkich. Inni natomiast bronią starszego mężczyzny, twierdząc, że kierowca nagrywający sytuację mógł po prostu odpuścić i pojechać dalej.
Cała sytuacja pokazuje, jak łatwo o konflikt z błahych powodów - szczególnie tam, gdzie w grę wchodzi „moje miejsce” i codzienny pośpiech.
Rozmowy na Facebooku