wyświetlenia
Autor poniższego nagrania myślał, że internauci będą zaskoczeni jakie to miał "szczęście na światłach" ze względu na to, że udało mu się uniknąć mandatu. Internauta pochwalił się nagraniem na którym widać jak jedzie drogą krajową numer 7. W pewnym momencie światła na skrzyżowaniu zmieniają się z zielonych na pomarańczowe.
Wydawałoby się, że w tej sytuacji powinien zacząć hamować, ponieważ znajdował się jakieś 200 metrów przed skrzyżowaniem (patrząc po słupkach drogowych). Nic takiego się nie dzieje. Zwróciła na to uwagę pasażerka i między nią, a kierowcą wywiązała się dyskusja:
P: Co Ty robisz?
K: Nie będę teraz po heblach dawał.
Gdy kierowca to mówił znajdował się około 100 metrów przed skrzyżowaniem i jechał z prędkością prawie 100 km/h. Z taką też prędkością wjechał na skrzyżowanie na którym to już inni kierowcy mieli zielone światło. Na szczęście tym razem nic się nie stało i nie wjechał komuś w bok przez co mógłby spowodować czyjąś śmierc, bo nie chciało mu się "po heblach dawać", nie mówiąc już o pieszych, którzy mogli wejść na pasy.
To nie był jednak koniec jego przygód, bo w lusterku zauważył auto na sygnałach świetlnych. Myślał, że czeka go mandat jednak tym razem miał szczęście , bo jak się finalnie okazało byl to transport krwi na sygnale. Bardzo się z tego faktu ucieszył, ponieważ jak sam wspomina teraz to by musiał zacząć "uważać" ze względu na inne wykroczenia. Chyba właśnie tym szczęściem chciał się podzielić autor nagrania jednak nie przemyślał, że może być skrytykowany za swoje zachowanie.
Wydaje się, że w czasie tej sytuacji najmądrzej zachowuje się pasażerka pojazdu i sama jest zszokowana głupotą jaką zrobił kierowca. My z kolei zastanawiamy się, czy ktoś dla kogo ważniejsze jest "nie dawanie po heblach" niż czyjeś życie i zdrowie powinien mieć uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Rozmowy na Facebooku