wyświetlenia
Poparzona kobieta została natychmiast przetransportowana na oddział oparzeń instytutu imienia dr. José Froty w Fortalezie. Grupa wyspecjalizowanych lekarzy wpadła tam na pomysł przeprowadzenia pionierskiej kuracji.
Kobieta obawiała się, że już do końca życia będzie mieć zniszczoną oparzeniami skórę i już nigdy nie będzie wyglądać jak przed wypadkiem. Wtedy lekarze zaproponowali jej sposób leczenia, który na początku ją przeraził.
W szpitalu do którego trafiła, opracowano całkowicie nową metodę leczenia ofiar poparzeń. By wyleczyć jej rany, poddano ją kuracji, podczas której wykorzystano skórę popularnej ryby słodkowodnej, tilapii. Skóra tej ryby jest stosowana jako „opatrunek” mający za zadanie wygoić miejsce poparzeń. W tej kuracji kluczową rolę odgrywa rybia łuska, która pomaga w regeneracji ludzkiej skóry.
Nim pasy rybiej skóry zostały użyte podczas zabiegu, specjaliści poddali je odpowiednim procedurom, podczas których usuwa się tkankę mięśniową, oczyszcza skórę z toksyn i ewentualnych bakterii oraz eliminuje typowy, przykry zapach.
Następnie skórę umieszcza w specjalnej szafie chłodniczej na okres dwóch lat. W rezultacie wszystkich zabiegów otrzymana zostaje rozciągliwa, elastyczna skóra, która sprzyja gojeniu ran i obniża ryzyko infekcji dermatologicznej.
Skórę tilapii umieszczono na szyi, twarzy i lewej ręce da Silvy. Pozostawiono ją na okres jedenastu dni, by przyniosła pożądany efekt. Okazało się, że na lewej ręce rybia skóra musiała pozostać na dłużej, gdyż rany były tu zbyt głębokie. Potem transplantowano skórę na inne części ciała, by przez ponad dwadzieścia dni regenerowała zniszczone tkanki.
Da Silva była pierwszą osobą, którą poddano tej metodzie leczenia. Kobieta wyznała, że czuje się jak „postać z filmu science-fiction”.
„Po wybuchu okropnie cierpiałam i byłam w stanie zgodzić się na wszystko, by tylko złagodzić ból. Zabieg był wspaniały. Poleciłabym go każdemu, kto przeszedł przez to samo piekło, co ja.” – powiedziała da Silva w wywiadzie udzielanym brytyjskiemu dziennikowi „The Sun”.
Według dr. Edmara Maciela, jednego z chirurgów plastycznych, którzy opracowali tę eksperymentalną metodę leczenia, skóra tilapii zawiera duże ilości kolagenu, jest przy tym bardzo wilgotna oraz zapewnia pacjentom sporą ilość białek. Te cechy są nad wyraz istotne przy leczeniu oparzeń.
Wystarczyły 3 tygodnie, aby skóra kobiety zaczęła się regenerować. 36-latka wprost nie mogła uwierzyć, że odzyskała swój dawny wygląd. Nikt nie przypuszczał, że efekty tej terapii będą tak dobre.
Źródło: dailymail.co.uk
Rozmowy na Facebooku