Greta Thunberg to szwedzka aktywistka, która stała się w ostatnim czasie jedną z najpopularniejszych nastolatek na świecie. Jej rozpaczliwy apel do najbardziej wpływowych osób na świecie, zarzucający, że nie robią nic by ratować naszą planetę, odbił się szerokim echem.
Jak można się domyśleć nie wszyscy popierają jej postulaty. Były prowadzący "Top Gear", nie przebierając w słowach, stwierdził, że "przez młodą Szwedkę nastolatki na całym świecie przestały interesować się samochodami".
Dziennikarz jest zdania, że działalność Grety ma wpływ na upadek wielkich wystaw i salonów samochodowych. Zauważa, że coraz częściej są bojkotowane przez masowe protesty ekologów, zachęcających do rezygnacji z wykorzystania silników spalinowych.
59-letni Jeremy Clarkson w rozmowie z brytyjskim The Sun powiedział:
(Greta - red.) to idiotka. Opowiadanie dookoła, że wszyscy umrzemy, nie rozwiąże moja droga żadnego problemu. Mógłbym choćby zaraz rozpocząć strajk, pożyczyć 16 metrowy jacht z włókien węglowych z zapasowym silnikiem diesela, popłynąć do Ameryki i nakrzyczeć na prezydenta Trumpa. Mógłbym to zrobić, ale niczego w ten sposób nie osiągnę. Zamiast tego, czas rozmawiać z naukowcami.
W słowach dziennikarza przebija też żal, że coraz mniejsze zainteresowanie w śród młodych ludzi wzbudzają nowe auta
Żaden ze znanych mi ludzi poniżej 25 roku życia w najmniejszym stopniu nie interesuje się samochodami - Greta Thunberg zabiła programy motoryzacyjne
Clarkson przyznał, że nie neguje problemów naszej planety i tego, że należy zadbać o klimat. Zaznaczył jednak, że nie popiera fanatyzmu, który (jego zdaniem) reprezentuje Greta.
Przyznał, że dzięki swoim podróżom zobaczył na własne oczy skutki ocieplenia klimatu. Jednak zaznacza, że tworzy show dla fanów motoryzacji, dlatego jest zmuszony odstawić na boczny tor tematykę globalnego ocieplenia.
Co sądzicie o takim stawianiu sprawy?
Źródło: popularne.pl, tech.wp.pl
Rozmowy na Facebooku