1,981
wyświetlenia
wyświetlenia
Mówi się, że pośpiech nie jest dobrym doradcą, a także, że lepiej dojechać do celu trochę później niż w ogóle.
Ten kierowca BMW nie słyszał chyba ani o jednym ani o drugim, bo patrząc na jego jazdę do celu raczej nie dojedzie, przynajmniej nie tym autem. Tak bardzo mu się spieszyło, że postanowił zygzakiem wyprzedzać inne pojazdy. Zrobił to jednak w tak nieudolny sposób, że jadąc zahaczył o autobus komunikacji miejskiej. Został wytrącony z toru jazdy i finalnie skończył jazdę na drzewie. Raczej nie był zadowolony z takiego zakończenia swoich popisów. Wyszło na to, że to kolejny mistrz prostej, który przecenił swoje umiejętności jazdy. Wrzucamy ku przestrodze.
Reklama
Rozmowy na Facebooku