wyświetlenia
Obszar należący do Amphoux był wart miliony – fakt ten nie umknął uwadze Pani Devillard, agentki nieruchomościami, która przyjechała tam specjalnie z Paryża aby spróbować wykupić grunt od mężczyzny.
Kobiecie zależało na wejściu w posiadanie tak atrakcyjnego rejonu i była ona gotowa na wiele poświęceń.
Chociaż Amphoux odziedziczył chatki, nigdy nie poświęcał zbytniej uwagi ich materialnej wartości. Wynajmował je gościm za niewielki czynsz.
Gdy Devillard złożyła Amphoux ofertę kupna, mężczyzna odmówił. Wówczas postanowiła ona zaprosić go na kolację. Ich znajomość szybko przerodziła się w związek. Kobieta zdawała się nie zrażać spartańskimi warunkami panującymi w chatce Amphoux, która nie posiadała elektryczności ani bieżącej wody. To właśnie tam para pobrała się.
Miesiąc miodowy mieli oni spędzić w Paryżu, lecz Pan Amphoux wrócił do swojego domu już kilka dni po wyjeździe, twierdząc, że nienawidzi atmosfery panującej w mieście. Nowożeńcy utrzymywali ze sobą kontakt, ale był on relatywnie sporadyczny, choć Devillard starała się sprawiać wrażenie kochającej żony.
Wkrótce jednak, sytuacja uległa diametralnej zmianie. Amphoux zginął w wypadku samochodowym, w którym brało też udział dwóch przyjaciół jego żony.
Obaj przetrwali wypadek, lecz kierowca został oskarżony o umyślne spowodowanie wypadku. Zarzutów nie udało się jednak udowodnić i sprawa została oddalona. Gdy Pani Devillard ogłosiła się jedyną spadkobierczynią fortuny swojego męża, podejrzenia o umyślne pozbycie się mężczyzny jeszcze wzrosły.
Kilka miesięcy później wydarzyło się jednak coś czego kobieta nie przewidziała. Na światło dzienne wypłynął testament Amphoux, wraz z jego oryginalnym podpisem.
Jego treść była niespodziewana. Cały posiadany majątek, wraz z drogocennym gruntem, został zapisany rodzinie Amphoux, z wyłączeniem jego żony.
Choć kobieta naturalnie udała się ze sprawą do sądu, oznajmiając, że stała się ofiarą fałszerstwa i wyłudzenia, sędzia orzekł, iż podpis jest w rzeczy samej autentyczny. Pani Devillard została z niczym.
Źródło: http://www.express.co.uk
Rozmowy na Facebooku