wyświetlenia
Uderzył w rogatkę, choć przejazd był otwarty
Do zdarzenia doszło 25 listopada około godziny 18:30. Monitoring uchwycił moment, w którym samochód osobowy nadjeżdża do przejazdu kolejowego. Kierowca kompletnie nie panował nad pojazdem – policja ustaliła, że był pod wpływem alkoholu. Auto z dużą siłą uderza w napęd rogatki oraz sygnalizator, uszkadzając oba urządzenia.
Co istotne, rogatki były podniesione, a tor był wolny. Mimo to kierowca zachował się tak, jakby traktował przejazd jak własny tor przeszkód.
Zniszczona infrastruktura i poważne utrudnienia
Skutki tej bezmyślności odczuli nie tylko pracownicy PLK, ale przede wszystkim maszynisci i pasażerowie. Przez niemal całą dobę pociągi musiały w tym miejscu zwalniać do około 20 km/h i obowiązkowo nadawać sygnał „baczność”, informujący o możliwym zagrożeniu na torach.
Przejazd dodatkowo oznakowano jako uszkodzony, a ruch w okolicy był prowadzony ze szczególną ostrożnością. Wszystko przez jedno nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy.
Straty? Ponad 35 tysięcy złotych
Według wstępnych wyliczeń Polskie Linie Kolejowe S.A. oszacowały koszty zniszczeń na ponad 35 tysięcy złotych. Spółka zapowiada, że będzie żądać od sprawcy pełnego zwrotu kosztów uszkodzeń napędu rogatki i urządzeń sygnalizacyjnych.
Nagranie stanowi także element kampanii #BezpiecznyPrzejazd - przypomnienia, że rokrocznie na przejazdach dochodzi do około 170 wypadków, w których giną ludzie. W większości przypadków winny jest brak ostrożności kierowców.
„Bo przepisy mnie nie obowiązują”
PLK w swoim komunikacie podkreśla, że całe zdarzenie to efekt przekonania kierowcy, iż przepisy - i zdrowy rozsądek - go nie dotyczą. Jednak konsekwencje okazały się bardzo realne: uszkodzona infrastruktura, ogromne koszty i zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu.
Opublikowane nagranie ma być przestrogą dla kierowców, którzy nadal ignorują zasady obowiązujące na przejazdach kolejowych.
Rozmowy na Facebooku