wyświetlenia
Odważna mama postanowiła pokazać światu jak wygląda rzeczywistość kobiety po porodzie. Zmęczenie, opuchlizna, szpitalne majtki, niedbale narzucony szlafrok – wszystko to jest jednak nieistotne w porównaniu do malutkiej istoty trzymanej przez nią w ramionach.
„Owszem, mam cellulit, mój brzuch to prawdziwa mapa rozstępów, moje kostki są opuchnięte jak balony. Nie uczesałam włosów, nie mam makijażu i wiecie co? Nie wstydzę się ani jednej z tych rzeczy. To jest rzeczywistość. Tak wygląda poród i nie ma w tym nic złego. W tym momencie liczy się tylko mój synek.” mówi Nat.
„Nie mam najmniejszego zamiaru przejmować się w tej chwili czymś tak trywialnym jak wygląd. Zamiast tego, wolę cieszyć się każdą chwilą spędzoną z moim maleństwem, które nosiłam pod sercem przez ostatnie 9 miesięcy. Zasługuję na to, a ten moment zasługuje na uwiecznienie”, dodaje kobieta.
Nat zaznacza, że nie ma złudzeń odnośnie swojego ciała i wyglądu, ale w tym momencie nie ma też zamiaru przykładać do tego uwagi.
„Nie zamierzam udawać, że podoba mi się moje ciało, ale jestem mu wdzięczna za wszystko co musiało ono przejść przez ostatnie 9 miesięcy. Na zmianę wyglądu zawsze jest czas. Teraz zamierzam cieszyć się moim synkiem. W tej chwili nie czuję wstydu, czuję tylko radość i miłość”, kończy Nat.
I tak samo powinna czuć się każda kobieta po porodzie. Nie ma sensu umniejszać magicznym chwilom poprzez roztrząsanie błahostek.
Rozmowy na Facebooku