wyświetlenia
Carol Adler przeżyła największą z możliwych tragedii z perspektywy matki – stratę syna, Taylora Thyfaulta.
Chłopak był oficerem policji w Kolorado. Podczas wykonywania służby został on śmiertelnie potrącony biorąc udział w pościgu policyjnym. Wykazał on się prawdziwym heroizmem, ratując życie postronnej osoby – niestety kosztem swojego.
Matka Thyfaulta była załamana. Utrzymywała z synem bliski kontakt, często wymieniali się SMS-ami. Była ona ostatnią osobą z którą skontaktował się Taylor.
Jest ona jednocześnie świadoma, że gdyby jej syn ponownie znalazł się w takiej sytuacji, z pewnością postąpiłby identycznie.
Po śmierci Thyfaulta, jego matka wciąż wysyłała mu smsy, aby dać mu znać – gdziekolwiek by nie był - o tym, że za nim tęskni i zrobiłaby wiele aby wciąż z nią był.
"Chcę Cię w domu. Tęsknię za Tobą tak bardzo. Po prostu chcę Cię zobaczyć, poczuć, usłyszeć. Nie chce byś ode mnie odchodził. Nigdy nie zrozumiem dlaczego tak się stało. Mam nadzieje, że u Ciebie wszystko dobrze. Naprawdę nie wiem jak bez Ciebie sobie radzić..."
Lecz pewnego dnia kobieta otrzymała odpowiedź.
To sierżant Kell Husley z wydziału policji w Greeley otrzymywał wiadomości od Carol, jako że właśnie ten służbowy numer telefonu został mu przydzielony.
„Wysłałem wiadomość zwrotną, przedstawiając się i wyjaśniając kobiecie do kogo trafiają jej wiadomości.” mówi Husley.
Jednak Carol nie czuła wstydu, a raczej pewien rodzaj więzi do Husleya. Kobieta opowiedziała mu całą historię, która zapadła mu głęboko w pamięć.
„To obraz poświęcenia, dedykacji, wytrzymałości i odwagi. Tacy ludzie jak Thyfault sprawiają, że nasza praca ma sens.” dodał Husley.
Policjant zaoferował kobiecie zmianę numeru, ale Adler odmówiła, woląc zatrzymać go jako znak, że ich spotkanie było przeznaczeniem.
Kobieta może być dumna ze swojego syna.
Przyznacie sami, że życie pisze niesamowite scenariusze, lepsze niż książka czy film! Warto podzielić się tą historią!
Rozmowy na Facebooku