wyświetlenia
Dla niego nie był to luksusowy gadżet, lecz realna inwestycja. Przez kolejne 25 lat Rothstein korzystał z biletu niemal bez przerwy. Według dostępnych danych wykonał ponad 10 000 lotów, co nawet dziś robi ogromne wrażenie.
Statystyki jego podróży wyglądają wręcz niewiarygodnie:
-
około 1000 lotów do Nowego Jorku,
-
500 lotów do San Francisco,
-
500 lotów do Los Angeles,
-
500 lotów do Londynu,
-
120 lotów do Tokio,
-
80 lotów do Paryża,
-
80 lotów do Sydney,
-
50 lotów do Hongkongu.
I to wszystko w pierwszej klasie.
Z czasem American Airlines zaczęły zdawać sobie sprawę, że dożywotni bilet, który miał być sprytnym sposobem na szybki przypływ gotówki, stał się finansowym obciążeniem. Jeden pasażer generował koszty idące w miliony dolarów, rezerwując loty niemal bez przerwy i wykorzystując każdy przywilej, jaki dawał mu AAirpass.
W końcu linia lotnicza uznała, że Rothstein nadużywa oferty i unieważniła jego bilet. Sprawa wywołała duże kontrowersje, bo „bilet na całe życie” przestał być dożywotni w momencie, gdy przestał się opłacać.
Historia Steve’a Rothsteina sprawiła, że American Airlines definitywnie zakończyły sprzedaż takich ofert. Do dziś AAirpass jest przywoływany jako przykład tego, jak zbyt hojna promocja może obrócić się przeciwko jej twórcom. A dla internautów pozostaje jedną z najbardziej spektakularnych historii o tym, jak ktoś naprawdę „wycisnął” maksimum z okazji życia.
Rozmowy na Facebooku