wyświetlenia
Z nagrań które zostały opublikowane w internecie ciężko jest w ogóle wywnioskować co miał na myśli autor nagrania, podający się za dziennikarza. Ze słowotoku jaki można usłyszeć, na nagraniu, można się tylko domyślać, że chodzi o glifosat, przekroczone normy aluminium w Karpaczu, jakieś kurczaki i zatrute dzieci. Nie do końca rozumiemy o co chodzi autorowi, bo wypowiada się bardzo chaotycznie. Autor zarzuca Magdzie Gessler niekulturalne zachowanie, trochę nas to dziwi, bo wyszła do nich i starała się porozmawiać, jednak nie dano jej dojść do słowa, następnie chciała rozluźnić sytuację wysyłając buziaki, niestety gdy machnęła ręką uderzyła w telefon autora, który wypadł mu z ręki. Z całego nagrania bardzo ciężko jest wywnioskować cokolwiek. Autor pokazuje jakieś wyniki badań, ale ciężko jest wywnioskować co one mają wspólnego z bohaterką rewolucji. Nie chcemy w tej sytuacji zajmować jakiegokolwiek stanowiska, ale słyszymy spory stek wyzwisk co raczej nie przystoi "dziennikarzom", szczególnie tym którzy sami od innych wymagają kultury. Jedyna konkluzja jaka przychodzi nam do głowy. To skoro autorzy nagrania wiedzą jak powinno się karmić dzieci to dlaczego sami nie otworzą takiej restauracji?
Rozmowy na Facebooku