wyświetlenia
Do zdarzenia doszło w 2019 roku. Julija zgłosiła się do szpitala z ręką odciętą powyżej nadgarstka. Twierdziła, że do wypadku doszło przypadkiem, gdy ścinała gałęzie. Lekarze nie dali jednak wiary jej tłumaczeniom nie tylko ze względu na sam typ rany, ale również na fakt, że 22-letnia dzisiaj Słowenka nie wzięła ze sobą odciętego fragmentu kończyny.
Śledczy odkryli jednak, że w połowie 2018 roku wykupiła ona pierwszą polisę ubezpieczeniową. Następnie zwróciła się także do czterech innych firm. Łącznie za utratę ręki w wyniku wypadku w pracy kobieta mogłaby liczyć na 1,16 mln euro odszkodowania. Jeszcze bardziej szokuje to, ze wszystko koordynował partner 22-latki - Sebastien Abramow. To on zawiózł krwawiącą kobietę do szpitala. Medyków zdziwiło jednak, że nie wziął z sobą odciętej kończyny, by można ją było przyszyć. Ratownikom udało się ją jednak odzyskać i doszyć. Zdaniem sądu Abramow specjalnie nie wziął uciętego nadgarstka, by upewnić się, że obrażenia będą trwałe i Adlesić dostanie pełne odszkodowanie.
Proces 22-latki dobiegł końca w piątek 11 września. Sąd uznał, że kobieta celowo ucięła sobie rękę piłą tarczową, by wymusić pieniądze od ubezpieczycieli. Skazano jej za to na dwa lata więzienia. Jej chłopaka skazano na trzy lata więzienia, a ojca na rok kary w zawieszeniu.
Źródło: rmf24.pl, wprost.pl
Rozmowy na Facebooku