wyświetlenia
Jednym z głośniejszych jego wybryków miał miejsce gdy w 2017 roku został zatrzymany za napaść na policjantów w Białymstoku, przekomarzał się z funkcjonariuszką,że ją zgwałci. Sąd warunkowo umorzył postępowanie, wyznaczając Danielowi dwuletni okres próbny.
Następnie było zatrzymanie za prowadzenie auta z 0,78 promila w wydychanym powietrzu oraz przemoc domową. Zaczęły się plotki o rozwodzie.
Kilka miesięcy później urządził rodzicom swojej partnerki taką awanturę, że znowu musiała interweniować policja.Znaleziono wtedy przy nim marihuanę.
Teraz doszły nowe problemy, ale tym razem swoją postawa może zagrozić większej liczbie ludzi!
Jak we wtorek donosił Fakt, syn Zenka Martyniuka został co prawda objęty obowiązkową kwarantanną domową po wyjeździe do Holandii i Niemiec, jednak - jak informowali jego sąsiedzi - w tym czasie "ciągle gdzieś jeździł".
Sprawa wyszła na jaw, kiedy funkcjonariusze, którzy przyjechali pod wskazany adres odbywania kwarantanny, nie zastali go w domu:
Kiedy do niego zadzwonili, usłyszeli, że nie może rozmawiać, bo bierze prysznic i oddzwoni za 15 minut – powiedział nadkom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji.
Funkcjonariusze czekali więc po drzwiami i wówczas zobaczyli Martyniuka wracającego do swojego mieszkania:
Tłumaczył, że był odwiedzić rodziców. W sposób lekceważący wypowiadał się też o zasadach kwarantanny – dodał nadkom. Krupa.
Następnie odmówił przyjęcia mandatu, więc policjanci złożyli wniosek o jego ukaranie do sądu.
Po tej interwencji z Danielem postanowił skontaktować się serwis Plejada. Zapytany przez dziennikarza serwisu o swoje zachowanie odparł:
Ja się odnoszę do tego tak: zakazy są po to, żeby je łamać
Później jednak dodał:
Ogólnie, to ja się będę odwoływał od tej całej kwarantanny, bo ja nie byłem za żadną granicą, nie mam prawa jazdy i tyle
Pozostaje nam życzyć więcej zdrowego rozsądku.
Źródło: fakt.pl, plejada.pl
Rozmowy na Facebooku