wyświetlenia
Jednak próby zwabienia psiny okazały się niepowodzeniem – była ona po prostu zbyt przerażona i nieufna. Ana – bo takie otrzymała później imię – dała się złapać dopiero tydzień później. Natychmiast przewieziono ją do weterynarza. Pod straszliwymi ranami i strupami pokrywającymi jej ciało, Ana okazała się być zaledwie rocznym pieskiem. Jej stan zdrowia był tragiczny, weterynarze zajęli się nią, ale nie dawali jej dużych szans na przeżycie.
„Biedna psinka była w opłakanym stanie gdy do nas trafiła. Była wygłodzona, jej skórę i oczy toczyła infekcja, praktycznie nie miała sił.” mówi właścicielka kliniki.
Biorąc pod uwagę jej obrażenia i zaniedbanie jakiego musiała doznawać przez długi czas, trudno dziwić się nieufności i bojaźliwości suczki.
Jednak mimo krytycznego stanu, Ana trzymała się życia z wszystkich sił i w krótkim czasie udowodniła, że spisywanie jej na straty było błędem. Piesek wrócił do zdrowia jakby nigdy nic. Kiedy jej rany się zagoiły i zaczęła ufać opiekunom, dni zaniedbania i apatii odeszły w zapomnienie.
„Po kilku tygodniach opieki medycznej, Ana czuje się znacznie lepiej i wygląda świetnie. Jej sierść odrasta, i powoli staje się ona szczęśliwym i radosnym zwierzakiem.”
Ana wyrasta na piękną, energiczną psinę. Po odrośnięciu sierści, udało się ustalić, że jest ona krzyżówką labradora i retrievera.
Suczka trafiła do Nowego Jorku, gdzie w ośrodku adopcyjnym z niecierpliwością oczekuje na nową kochającą rodzinę.
Źródło: boredpanda.com
Rozmowy na Facebooku