wyświetlenia
Psychologowie twierdzą, że istnieje 5 stopni żałoby: zaprzeczenie, gniew, negocjacje, depresja i akceptacja. Nie muszą one mieć miejsca w tej kolejności. Zależy to również od pojmowania i radzenia sobie ze śmiercią w danej kulturze.
W niektórych częściach świata, pogrzeby to huczne imprezy z muzyką, tańcem, celebracją życia i jego kontynuacji w zaświatach. Całkowite przeciwieństwo typowego, czarno-białego pogrzebu w Ameryce Północnej, czy Europie. Niektóre kultury idą nawet krok dalej, zachowując zmarłych najbliższych w swoim codziennym życiu.
W odległym od cywilizacji rejonie Południowego Sulawesi w Indonezji, kultura Torajan ma nieco odmienne poglądy na śmierć od większości społeczeństwa.
Śmierć ciała to część drogi.
Torajan nie zakopują swoich zmarłych od razu. Mogą minąć tygodnie, miesiące, a nawet lata zanim dojdzie do prawdziwego pochówku.
W celu zakonserwowania, ciała myte są aldehydem mrówkowym i wodą.
Na cześć pochowanych, co trzy lata mieszkańcy odprawiają ceremonię Ma'nene.
Ciała są wydobywane z ziemi, myte i ubierane w nowe stroje.
Archeologowie uważają, że zwyczaj ten sięga nawet IX wieku n.e.
Rodzina zabiera zmarłych do swoich domów.
Są oni „karmieni” ulubionym jedzeniem i mówi się do nich jak do normalnych osób.
Wielu przedstawicieli kultury Torajan twierdzi, że nie czują smutku po śmierci bliskich, gdyż są oni wciąż obecni.
Kultura składa się z około 26 tysięcy mieszkańców.
Aby dotrzeć do tej odległej wioski potrzeba ponad ośmiu godzin.
Ceremonia pochówku zawsze jest wielkim wydarzeniem. Uczestniczy w nim cała rodzina.
Sprowadzenie wszystkich członków zajmuje miesiące, czasem nawet lata.
Obecność na ceremonii pogrzebowej jest absolutnie obowiązkowa.
Jest ona ważniejsza nawet od ślubu.
Przed ponownym zakopaniem, ciała po raz kolejny podlegają procesowi konserwacji.
Ich trumny są czyszczone, naprawiane lub wymieniane na nowe.
Miejsce zamieszkania ludu Torojan jest tak odległe, że świat dowiedział się o nich dopiero w 1970 roku.
Rozmowy na Facebooku