wyświetlenia
Wszystko zaczęło się rok wcześniej, gdy Noela, mieszkająca wówczas w Melbourne, przyleciała do swojego rodzinnego kraju, Burundi, we Wschodniej Afryce, aby wziąć udział w pogrzebie swojej matki. Noeli towarzyszył mąż, Balenga Kalala, uchodźca z Kongo, którego poznała ona 11 lat temu. Podczas pierwszego pobytu w Melbourne, Noela często służyła za tłumacza dla Balengi, aż w końcu zakochali się oni w sobie, pobrali i doczekali trójki dzieci. Z upływem lat, Noela dowiedziała się o burzliwej przeszłości jej męża, który wielokrotnie miał kłopoty z prawem. „Wiedziałam, że jest on gwałtownym człowiekiem, ale nigdy nie przypuszczałam, że byłby w stanie mnie zabić.” mówi Noela.
Jak się jednak okazało, Noela wcale nie znała prawdziwej natury swojego męża. Gdy Kalala zaczął podejrzewać, że Noela planuje zostawić go dla innego mężczyzny, (dziś, kobieta kategorycznie zaprzecza tym oskarżeniom) wynajął on płatnych zabójców w Bużumburze, stolicy Burundi, w celu pozbycia się żony. Podczas gdy po zakończeniu ceremonii pogrzebowej Noela odpoczywała w swoim pokoju hotelowym, Kalala zadzwonił do niej, oznajmiając, że przygotował dla niej niespodziankę i każąc jej wyjść na zewnątrz. Niespodzianką okazało się kilku mężczyzn mierzących do niej z broni.
Napastnicy zawiązali jej oczy, zaprowadzili do pobliskiego budynku i przywiązali do krzesła. Po jakimś czasie, jeden z nich zapytał Noelę: „Ty, kobieto, co zrobiłaś mężczyźnie który zapłacił nam aby cię zabić?” Gdy Noela łamiącym się głosem odrzekła, że nie ma pojęcia o czym oni mówią, porywacze wyjawili jej, że to jej własny mąż nasłał ich na nią. Dowiedli swoich słów, dzwoniąc do Kalala przez zestaw głośnomówiący. Noela nie mogła uwierzyć w to co słyszy, gdy z głośników dobiegł głos jej męża – jeden krótki rozkaz - „zabijcie ją.” Przerażona kobieta zemdlała.
Po ocknięciu, usłyszała jednak od porywaczy, że nie zabiją jej, gdyż jest to niezgodne z ich zasadami. Noela została uwolniona dwa dni później, jednak mężczyźni zatrzymali pieniądze otrzymane od Kalala w ramach zapłaty, którą otrzymali po skłamaniu, że Noela jest już martwa. W rzeczywistości, kobieta otrzymała od nich dowód winy Kalala – kartę pamięci zawierającą nagraną rozmowę z jej mężem. „Chcemy abyś wróciła i opowiedziała innym głupim kobietom co się tu wydarzyło,” usłyszała Noela na odchodne.
W międzyczasie w Melbourne, Kalala rozpoczął przygotowania do pogrzebu żony, wierząc, że wynajęci zabójcy wykonali zadanie. Sama Noela zaczęła planować swoje następne ruchy. Wróciła ona do Melbourne z pomocą ambasady w Burundi. Będąc już na miejscu, zadzwoniła do pastora kościoła w którym miał odbyć się jej pogrzeb i powiedziała mu o całej sytuacji. Pastor obiecał zachować tajemnicę i zorganizował jej transport w okolicę w której mieszkała.
Od pastora, Noela poznała datę i godzinę własnego pogrzebu. Gdy nadeszła pora, pojechała ona pod swój dom i czekała w samochodzie, podczas gdy wewnątrz, rodzina i przyjaciele opłakiwali jej śmierć. Po zakończeniu stypy, goście zaczęli opuszczać dom, aż w końcu w drzwiach pojawił się sam Kalala. Wtedy Noela wyszła z samochodu i skonfrontowała się ze swoim mężem.
Mężczyzna wręcz zaniemówił. „Czy moje oczy mnie zwodzą?” wydukał. „Czy to duch?”
„Niespodzianka! Wciąż żyję.” wycedziła Noela.
Szok Kalali szybko zmienił się w przerażenie, gdy zdał on sobie sprawę, że cały jego plan legł w gruzach. Mężczyzna zaczął krzyczeć, błagać i przepraszać Noelę za to, co zrobił, lecz było już za późno – policja dojeżdżała właśnie na miejsce. Kalala przyznał się do winy i skazano go na 9 lat pozbawienia wolności z a usiłowanie zabójstwa.
„Gdyby porywacze pani Rukundo wypełnili kontrakt, ósemka dzieci straciłaby matkę.” mówi prokurator zajmujący się sprawą. „Działanie pana Kalala było zamierzone i motywowane nieuzasadnioną zazdrością i gniewem.”
Źródło: http://www.odditycentral.com
Rozmowy na Facebooku