
wyświetlenia
Galeria zdjęć pod tekstem
W 2015 roku w Kolorado odbyła się niezwykła aukcja, podczas której wystawiono na sprzedaż policyjny radiowóz. Nie był to jednak zwykły samochód – należał on do zastępcy szeryfa Sama Brownlee, który zginął na służbie pięć lat wcześniej. Na aukcji pojawił się jego syn, Tanner, który marzył o tym, by odzyskać auto ojca jako pamiątkę i symbol więzi, która nigdy nie zginie.
Chłopak zebrał około 3 tysięcy dolarów, ale szybko okazało się, że to za mało. Cena licytacji rosła błyskawicznie i bardzo szybko przekroczyła jego możliwości. Gdy wszystko wydawało się stracone, stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Licytację wygrał lokalny ranczer, Steve Wells, który zapłacił aż 60 tysięcy dolarów. Zamiast jednak zatrzymać samochód, podszedł do Tannera, wręczył mu kluczyki i powiedział: „To jest twój samochód”. Na sali zapanowało poruszenie, a wielu obecnych nie kryło łez wzruszenia.
Gest nieznajomego człowieka sprawił, że Tanner mógł zabrać do domu radiowóz ojca, którego traktował nie tylko jako pamiątkę, ale i żywe wspomnienie o człowieku, który oddał życie, pełniąc służbę. Historia szybko obiegła cały świat i do dziś jest przykładem bezinteresownej dobroci oraz dowodem, że czasem jeden gest może odmienić czyjeś życie.




Rozmowy na Facebooku