wyświetlenia
Bali jest popularnym celem turystów na całym świecie. Nic dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę, że jest to raj, w którym za niewielką kwotę można poczuć się jak w rajskim ogrodzie.
Matthew Raison z Australii wybrał się na Bali razem z żoną i córką. To był krótki, sześciodniowy urlop. Jako jedną z atrakcji miało być zamówienie do swojego apartamentu masażysty, który miał pomóc im odnaleźć tak pożądany relaks.
Masażysta zaproponował dla jej zmęczonego męża masaż "Czerwonego Smoka" i mimo, że oboje nie mieli pojęcia co to za rodzaj masażu postanowili się zgodzić.
Powiedziałam mu, że nie rozumiem co mówi, ale mój mąż tego spróbuje, niech działa – opowiadała dziennikarzom.
Zaczął się masaż, w trakcie którego powiedziano mojemu mężowi, że jutro stanie się czerwonym smokiem. Uśmiechnęłam się pod nosem, nie mając pojęcia, że tak właśnie będzie.
Ten rodzaj masażu nazywany jest gua sha i ma na celu uwolnienie zanieczyszczeń z tkanki mięśniowej. Najczęściej wykonuje się go, używając kamieni lub jednej ze strony monety, aby „zeskrobać” skórę na plecach osoby. Bardzo często pozostawia na ciele szkarłatne czerwone paski.
Nazajutrz Matthew Raison rzeczywiście był jak odmieniony. Na jego ciele pojawiły się czerwone ślady biegnące od szyi aż po kość ogonową. Choć na pierwszy rzut oka taki widok może budzić grozę, państwo Raison podkreślali, że długo bawiła ich cała sytuacja.
Mój mąż po tym „czerwonym” masażu już później nie skarżył się na bóle. To jest niesamowite. Ślady utrzymywały się na ciele przez około pięć dni, ale było warto!
Źródło: mirror.co.uk
Rozmowy na Facebooku